Rudnik nad Sanem - i okolice.

Historia Rudnika na podstawie książki
Z.S. Chmiel "Historia jednego miasta"



                        Hompesch założycielem koszykarstwa w Rudniku.

  Hrabia Fredynand Hompesch chociaż z pochodzenia był Austriakiem bardzo zasłużył się dla miasta i jego mieszkańców. Był to człowiek bardzo dobry i opiekuńczy, pełen inicjatywy dla miejscowej ludności.
Dowodem tego było bezpłatne przydzielanie drewna na budowę po wielkim pożarze miasta w 1896 roku.
Jemu przypisuje się w dużej mierze budowę linii kolejowej z Rozwadowa do Przeworska prowadzącej przez Rudnik i budowę drogi bitej do Leżajska. Z jego inicjatywy i za jego staraniem rozwinął się przemysł koszykarsko - wikliniarski w Rudniku. Galicja w latach siedemdziesiątych była najbardziej zacofaną pod
względem ekonomicznym dzielnicą Polski porozbiorowej. Kraj żył niemal wyłącznie z rolnictwa, a na ziemi rudnickiej była prawdziwa galicyjska bieda.
Uboga ludność szukała zarobku i chleba w wyjazdach sezonowych na "saksy" do Niemiec, do U. S. A.
i do Kanady. Gospodarstwa tutaj były małe i rozdrobnione, a ziemia licha. Brak było przemysłu, który mógłby dawać zatrudnienie tysiącom ludzi bez pracy. Dziennik informacyjno polityczny wydawany w Krakowie "Czas"
w części literacko - artystycznej w 1855 r. zamieścił artykuł o Rudniku: "Obrazek z Rudnika nad Sanem" -
oto jego fragment:

   "Miasteczko biedne, mieszkańcy biedni, kościółek drewniany, lichy, bożnica żydowska także drewniana,
ale gmina cała bogata w wiarę i zakon". Hompesch widział ludzką biedę w Rudniku i okolicznych wioskach.
Zauważył, że nad Sanem rośnie dużo wikliny, z której można wyplatać i sprzedawać kosze. Należy tylko zorganizować i przeszkolić przyszłych koszykarzy. W 1872 - 73 r. wysłał na własny koszt na naukę do Wiednia pięciu młodych chłopaków z Rudnika. Po powrocie młodzi koszykarze: Jan Ryński, Jan Gancarz, Karol Koszałka, Marcin Madej, Franciszek Konior, Franciszek Pawłowski rozpoczęli przekazywanie techniki koszykarskiej innym ludziom. W 1878 r. założył Hompesch w Rudniku szkołę koszykarską. Szkoła ta wyuczyła setki ludzi zawodu koszykarskiego. Zaczęło się rozwijać koszykarstwo - chałupnictwo, a w domach przy koszykach pracowały całe rodziny. Koszykarstwo z Rudnika przeniosło się na wioski: Kopki, Stróża, Tarnogóra, Bieliny, Jeżowe, Łętownia
i inne miejscowości. Rudnik stał się dużym ośrodkiem produkcji meblarsko - koszykarskiej a wyroby jego sprzedawano w wielu krajach Europy i świata za pośrednictwem domów handlowych w Wiedniu i Pradze.

   Z podziwem i wdzięcznością odnoszono się do hr. Hompescha - twórcy przemysłu wikliniarskiego w naszym mieście. O Hompeschu wśród mieszkańców starszego pokolenia zachowały się liczne wspomnienia. Do dnia dzisiejszego krąży o nim wiele anegdot i plotek. Mówiono o nim, że w swoich lasach urządzał wspaniałe polowania, na które zapraszał gości z sąsiednich majątków. Po udanym polowaniu w domku myśliwskim pod Groblami wesoło ucztowano, a obowiązki gospodyń pełniły piękne dziewczęta z okolicznych wiosek.
Były one później suto wynagradzane w postaci darowizn ziemi, drzewa na budowę domu, oraz licznego żywego inwentarza. Hompesch miał również wielką fantazję. Ze znajomymi robił różne zakłady, które zawsze wygrywał. Między innymi założył się, że przepłynie na koniu przez San wiosną, kiedy był największy poziom wody. Innym razem założył się kto szybciej przejedzie pewną ilość kilometrów - pociąg, czy on na koniu.
Podczas rozgrywania jednego z takich zakładów w 1897 roku Hompesch przeziębił się, dostał zapalenia płuc
i zmarł w Wiedniu. Pochowany został w swoim majątku w Jasłowicach na Czeskich Morawach.

  W 1904 roku mieszkańcy miasta ufundowali założycielowi koszykarstwa pomnik - popiersie Ferdynanda Hompescha. Popiersie wykonał artysta rzeźbiarz Juliusz Bełtowski z Rzeszowa. Odsłonięcie odbyło się bardzo uroczyście. Na centralnym placu na rynku zebrało się dużo ludzi z miasta i okolicy. Grała orkiestra, były przemówienia, a dzieci szkolne śpiewały piosenkę ułożoną przez ich nauczyciela: "Choć obcego pochodzenia byłeś Naród polski polubiłeś..."

   ZNISZCZENIE MIASTA Dzień 6 czerwca 1896 roku zapisał się w historii naszego miasta. Dnia tego wybuchł wielki pożar, który zniszczył 70% zabudowy miasta. Jego zachodnia część spłonęła doszczętnie. Spalonych zostało dwoje ludzi, 174 domy, stodoły, stajnie, budynki gospodarcze, inwentarz, narzędzia rolnicze. Po tym pożarze proboszcz rudnicki karmił strawą pogorzelców na cmentarzu kościelnym przez cały tydzień. Rozpisywał odezwy w dziennikach krajowych i zagranicznych o pomoc dla ludzi z Rudnika. Otrzymał 16.000 zł, oprócz tego dużo odzieży, bielizny i żywności, które rozdawał biednym. Część zebranych pieniędzy obrócono na odbudowę miasta. Dużej pomocy udzielił ludziom hr. Hompesch. Dawał on pieniądze na drzewo i furmanki na wywózkę drzewa ze swoich lasów. Miasto zaczęło się odbudowywać według planu zleconego przez Hompescha.